Niech się stanie...
Pamiętam dziecko pod respiratorem
dwadzieścia jeden lat temu
a wciąż jest nieuleczalnie chore
Ciągle tego pragnie
choć nie wie co to jest
nawet czas stoi w miejscu
zastanawiając czego chce
Zostaniesz w mej pogardzie
kiedyś w nieokreślonym czasie
zielone oczy spojrzą
a światło nareszcie zgaśnie
Nabrałem odwagi by to zrobić
i ciągle w odbicie lustra szlocham
a kiedy umrę za chwilę
powiedzcie mu że bardzo go kocham...
Komentarze (3)
Widok słabego dziecka będącego pod respiratorem jest
to obraz, którego się nie wymaże się z pamięci. Bardzo
smutny wiersz.
Bardzo wymowny nie jest trudny temat okraszone
smutkiem
Wiersz ma tak mocny przekaz, że aż nie wie się jak
skomentować... Pozdrawiam serdecznie +++