Niedźwiedź złowrogi
Choć zima jeszcze w pełni
obudził się niedźwiedź złowrogi
podły, głód czując, nienawiść
przekroczył sąsiadów progi
Panem się czując w lesie
mówiąc, to jest przecież moje
rozpoczął grabież w chatach
i w innych zagrodach podboje
Chroniony swym futrem i kłami
jeszcze nie czując strachu
nie wie, że las już na nogach
że naje się wstydu, obciachu
Kordon myśliwych przed lasem
czeka, już na agresora
a obok, choć jeszcze na smyczach
kudłata, warcząca, sfora
Złączyli swe siły sąsiedzi
pod myśliwego wodzą
otoczą go w leśnych ostojach
od jadła i wody odgrodzą
Będą czekać tak długo
aż głodem i pragnieniem gnany
sam, wyjdzie z pokorą z lasu
by zakuć go w dybów kajdany
Komentarze (4)
Metaforyka bardzo dobra i przekaz prawdziwy.
Pozdrawiam :)
Żeby tak wszystko dobrze się kończyło jak w bajce...
Pozdrawiam ciepło :)
oby udało się zakuć go w dybów kajdany
Prawdziwie i metaforycznie. Pozdrawiam