O niej
Na nowo uwierzyłam w miłość.
Jej włosy pachniały jak poranne słońce,
lśniły jak wschodzący świt,
pachniały tak wiosennie, radośnie...
Jej oczy, z tym płomyczkiem promiennym,
z tą iskierką, pełną nienagannych emocji,
tak błękitne jak niebo o przejżystym
poranku.
Lecz jej serce tak twadre jak kamień,
odizolowane od świata, tak puste...
jak kamień...
nieszczęśliwe
niezrównane nienawiścią.
Chciałem wiedzieć dlaczego,
Lecz odeszła.
I już jej nie wiedziałem.
Ale nie dlatego, że z kimś jestem. Uwierzyłam, bo jestem sama i umiem tak żyć. Uwierzyłam, bo na nowo marzę o niej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.