NIEMOŻLIWY, BEZ MOŻLIWOŚCI
Sam stoisz…Na uboczu- całkiem sam
i nawet nie wiesz, jakie zamiary wobec
ciebie mam,
gdy zamykam oczy, duszą patrzę na ciebie
i wiem- czasy swej świetności znajdziesz u
siebie…
Twój czas jeszcze nie minął,
nigdzie nie odpłynął, ani nie zaginął,
a ja, jak na srebrnej tacy, dam ci go w
darze,
byś zrealizował obraz mych marzeń…
…I wchodzę, niepewna widoku…A
tam…
Na prawo-salon pozbawiony mroku,
a w nim- meble styl nadające
i kwiaty ogromne na kwietnikach stojące,
dwa okna na ścianach przeciwległych
ukazują świat do nich przyległy…
Wchodzę do środka nieśmiało
i oglądam, co do zobaczenia
zostało…
Na lewej ścianie salonu- kominek
stylowy,
a nad nim stary obraz kolorowy,
u boków- kolumny małe, podpierające
wykończenia,
piękne, rzeźbione, pozbawione
milczenia…
W kominku ogień tańce swe wdzięczy,
swój drewniany parkiet skutecznie męczy,
a trzaski spod jego stóp gorących,
tłumią odgłosy drzew konających!
Po prawej stronie kominka przybornik
stoi,
taki rzeźbiony i mosiężny- jak z marzeń
moich.
Dalej w głębi boskiego salonu- kino
małe,
ogromny telewizor w styl salonu wtopiony
cały…
…Idę na korytarz, dalej do komnaty
następnej…
A tam dwa pokoje urokiem skąpane,
kuchnia i jadalnia z widokiem na ganek.
Kuchnia czar jakiś na mnie rzuciła
i swą nowoczesnością mnie zachwyciła!
Sprzęty w meble gdzieś pochowane,
a wszystko barkiem skórzanym odziany,
na którym blaty błyszczały w świetle
żarówek,
zdające się nie mieć żadnych końcówek.
Kuchnia schowana, jakby w głębi domu,
jest zapleczem nieznanym nikomu…
Na pierwszym planie jadalnia mała,
gustowna i również nowoczesnością
błyszczała…
Stół z blatem przejrzystym, otoczony
krzesłami,
z wazonem pośrodku, zapełnionym
kwiatami,
dające poczucie ciepła i miłości
rodzinnej,
takiej czystej i dla mnie tak bardzo
innej…
Pragnę ciebie, mój piękny w sercu moim,
bo dachu nad głową brak mi w życiu swoim
i nie mam w zasadzie, gdzie tego życia
spędzić,
dlatego muszę me marzenia bezlitośnie
więzić…
Piękny ty mój w sercu moim,
piękny jesteś w sennym istnieniu swoim
i choć ręce do ciebie wyciągam
spragniona,
ty się oddalasz- ja padam szalona…
Pragnienie to, tak jest ogromne,
że pochłania wszystkie myśli przytomne
i żałość w dłoniach serce całkowicie
dusi,
bo pragnienie pragnieniem pozostać
musi…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.