AMEN
...gdy ci śmierć spogląda w oczy...
Stanęła kiedyś nade mną
wielka otchłań istnienia,
będąc od wieków niezmienną,
winowajczyni zniszczenia...
Usiadła na łożu cierpienia,
z uśmiechem dziwnie szyderczym,
przywiodła moje wspomnienia,
gnijące jej czynem morderczym...
I piekło na mnie spuściła,
ogień ogarnął istnienie,
sukcesem się wtedy szczyciła,
lecz potem się stało milczenie...
Ciemność nastała wszelka,
a ona czekała cierpliwie,
aż życia siła poniekąd wielka,
utonie w piekielskiej oliwie...
Była przeznaczeniem,
moim małym szamanem,
jedynym zatraceniem
i słowem- amen...
...a ty walczysz o samego siebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.