Niemy krzyk (nie)wolnej woli
Jeszcze wczoraj, gdy byłem dla Ciebie
wszystkim
Jeszcze zanim gniew zdmuchnął z powierzchni
zapłakanego nieba kalejdoskopy
przezroczystych gwiazd
Dzień wcześniej, kiedy w brzasku nowego
słońca czerpałem z gorących promieni
witalną moc
To wszystko, chociaż chciałbym zatrzymać,
wymyka się z rąk ku bladej drodze
zapomnienia
Niemoc wypełnia szkliste oczy, w swoim
nieprzejednanym znaczeniu wypychając ogrom
znużenia
Pomimo niedokończonej historii, już mam
dosyć, nie chcę dłużej pogrążać się w
niezrozumiałym bycie zwątpienia
Zasiało się we mnie ziarno goryczy,
poprzetykane złotym łanem wiecznego
oczekiwania, że to nie koniec i może życie
się potoczy inaczej, czy coś lepszego się
wydarzy
Gdybyś pragnęła zrozumieć, nie zatapiając
się w grze nieczułych spojrzeń
Jeśli Twoje serce nie rwałoby się do
wyblakłych od ciągłego przywoływania
wspomnień
Może dostrzegłabyś, że bardzo się boję i
nie wiem, kim jestem, zagubiony w życiowym
chaosie
Jeszcze nocą, gdy byliśmy dla siebie
nawzajem opoką
To odeszło, a smutek wydobywa się z
ciemności, by otulić bezradne ciało w
rozkołysanych ramionach ciszy
Bo Ciebie tutaj nie ma
Bo w nicości kryje się nasza krzywda
Komentarze (1)
eszcze zanim gniew zdmuchnął z powierzchni zapłakanego
nieba kalejdoskopy przezroczystych gwiazd
Niemoc wypełnia szkliste oczy w swoim nieprzejednanym
znaczeniu, wypychając ogrom znużenia
i t.d.,i t.p.,etc...
Najwiekszy grafoman mlodopolszczyzniany nie wymyslilby
nic lepszego! Autorze! Juz bardziej nie dalo sie
napuszyc tego bombastycznego stylu, na ktory sklada
sie stek wysilonych quasi metafor pelnych tak
wymyslnych okreslen,ze staly sie przez to po prostu
smieszne.
A poczytaj troche prawdziwej poezji, jesli sam chcesz
ja tworzyc, np. takich poetow, jak wymienieni tutaj po
ledwej stronie.