Nieoczekiwane spotkanie
Andżelice
Pięć minut, pięć minut
bez słów.
Szybko dopita kawa.
Koleżanki serdeczny potok słów.
Uciekający wzrok, nieśmiałość
ciśnie się do ust.
W skroniach szum -
ucieczki znak.
Zniknęłaś w załuku ulicy,
cicho jak cień, jak uciekający czas.
W uszach drży zwątpienie
rzucone w twarz.
Przelotny uśmiech, drżąca dłoń,
oczy...w oczach Twych...strach?
W dłoni mej ściskam
ciepło swetra twego.
bez słów-nie rozumiem tego.
autor
Łowczy67
Dodano: 2005-01-26 15:25:07
Ten wiersz przeczytano 383 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.