niepotrzebnie
dziś znów ktoś krzyczał
nie wiem tylko czy to do mnie
na powitanie
na dobranoc
wściekle rzucał klątwy
na zimny wiatr
za dużo tych słów
tanczą mi przed oczami
pięć demonów pentagramu
wgryzły się w mój umysł
siedzę skulona na rogu
Marszałkowskiej i Jerozolimskich
a dookoła martwi ludzie
odwracają swoje oczy na tył czaszki
jak w piekielnym wymiarze
zdechłe motyle snują się po drodze
chcę już wrócić do domu
niepotrzebnie brałam ten proszek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.