(Nie)smaczne zapasy
Zamarynowałam, w słoju, twoje dłonie.
Stoi na balkonie.
Ukisiłam wargi,
będą doprawdy
w grudniu jak znalazł.
Oczy spirytusem zalałam,
wysokoprocentowym
- nalewka na chłody
stycznia i lutego.
Szkoda, że serca twojego,
nie dało się zakonserwować.
Musiałam skonsumować,
póki świeże.
Wiadomo, serce
zepsute, na nic by się zdało.
Mam miłość całą
w wekach.
Gotuję się na zimę, na wolnym ogniu czekam.
autor
DoroteK
Dodano: 2018-10-12 07:57:22
Ten wiersz przeczytano 4935 razy
Oddanych głosów: 72
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (69)
@BordoBlues :-) niezamierzenie podniosłeś mnie na
duchu, bo ja dziś z pracy też śmigałam na rowerze w
krótkim rękawku :-)
przygotowania na zimową miłość w słoikach poczynione,
a tu anomalia. starsze panie, jeszcze dzisiaj ostrożne
- jesionki i długie płaszcze, ale młodzież przed
siedemdziesiątką już się buja na rolkach i rowerach na
króciutko.
a jak zima w ogóle nie przyjdzie i słoiki skisną?
sam nie wiem. czekać na zimę, czy ...
pozdrawiam Dorotko. :) fajnie się Ciebie czyta :):)
Twój niepowtarzalny styl, w dobrym wierszu. Miłego
weekendu:-)
Wśród wszystkich zapasów robionych na zimę miłość jest
najważniejsza, bez niej nie da się przeżyć mrozów, bo
serce zwyczajnie zamarznie... pozdrawiam
Najlepszy (i najzdrowszy) jest żywy mężczyzna. Ale
odpowiedniego trudno znaleźć. Niech peelka nie
nadużywa tej nalewki. No, chyba, że chce, aby wydawał
jej się atrakcyjniejszy. :)
Pozdrawiam najserdeczniej Doroto.
Przygotowania do zimy pełną parą u Ciebie widzę, na
pewno zapasów wystarczy; pozdrawiam serdecznie.
@mariat :-) pewnie w Chorzowie będzie bajecznie :-)
niestety dla mnie te przyjemności niedostępne póki
co... :-)
o kurcze niezłe makabryczne na zimę zapasy
Serdeczności:)
Bożżżże! Toż to horror!
Dorro moja Dorro!
Czy Ci temat uciekł z beczki
i polubił wędrowne wycieczki,
a Ty z rozpaczy zaczęłaś sobaczyć?
By odwrócić passę złą
leć za tydzień do Chorzowa,
tam przyjeżdża brać morowa
z samego Bej'owa.
Ja Cię widzę tam o Pani
- pomyśl, przecież warto.
Wiesz co mam na myśli zawsze
a reszta - do czarta!
Ciekawy temat.
Osobiście wole wszystko naturalne, no, ale gdyby miało
się popsoć to lepiej rzeczywiście zamarynować i niech
czeka na to aż przyjdzie ochota:)
Pozdrawiam.
marek
bardzo pomysłowe zatrzymanie miłości na wieki ...
(nie)smacznie ...
Ja bym Go całego do pustej beki,
polała octem, miała przez wieki.
Pozdrawiam Dorotko, kanibal z Ciebie nieprzeciętny.
Biedna ta Twoja miłość...miłego dnia;)
:)) Można i tak.
Miłego dnia ;)