Nieśmiertelnny
wokół nienawiść,
szerząca się zawiść -
świat ludzi,
gdzie każdy się trudzi.
więźniowie własnych słabości,
poddani jej wysokości.
piękności,
spears, lohan czy jolie,
choć to boli,
zapomną o nich,
utknąwszy w monotonii.
zamroczeni,
zmęczeni.
śmierć przyjdzie po nich.
rozpostarte ramiona,
to ona.
suknia czarna.
mentalna,
osobowa.
dla niego całkiem nowa.
mętlik w głowie.
co powie?
czy zdąży?
odpowiedzialność ciąży.
Oto przed nim stoi,
bogini z marmuru.
śpiew chóru.
on się nie boi,
ale jest spięty.
jej oczy jak diamenty
u jubilera.
on się spiera,
jeszcze nie umiera,
to nie ta era.
ma twarz anioła, lecz stawi jej czoła.
pewny swej woli,
w niedoli,
nigdy na to nie pozwoli.
nie podda się niewoli.
spojrzy Śmierci w oczy,
zaskoczy
pewnym głosem
zamiast mruczeć pod nosem.
już się nie boi.
ona wciąż stoi
i czeka aż się odda.
lecz on się nie podda,
przez Styks nie przepłynie.
"to minie" -
wtrąca w jego myśli,
widząc wszystko co wyśnił.
lecz go nie przekona.
Bo w jego sercu ona.
teraz rozżalona,
nad ciałem pochylona.
choć zamroczona,
przez łzy oszpecona,
jego wyśniona.
śmierć zawstydzona,
raz pierwszy rozzłoszczona.
lecz on bezpieczny.
czeka, jest grzeczny
śmierć już pokonał.
nie skonał,
bo ona,
ta wyśniona,
jedyna z dam,
szepnęła -
"Ciebie tylko kocham"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.