Niespełniona
jeszcze nie umarła. nawet nie wiem czemu
piszę "jeszcze". ona podobno jest
nieśmiertelna. (tak mi się przynajmniej
wydaje. parę razy tak słyszałam)
już jej grób ze skały wykułam i napis
wyryłam "umarła tragicznie. niespełniona
miłość". ale ona żyje. tyle, że w jednym
ciele. w moim ciele. jest słaba, ale chce
więc szuka. a ja ją chcę tak po prostu
(żywcem?!) pochować. nawet nie pójść na
cmentarz.
przemyślałam wszystko nocą. chyba dam jej
żyć. do końca życia będę się męczyć nosząc
ją. a przecież możnaby ten ciężar podzielić
na dwoje...
wraz ze mną zdychać będzie Niespełniona.
nikt nie wie, że miała być zabita. nawet
bez imienia i nazwiska. mów jej po prostu
Miłość. niespełniona Miłość...
P.S a przecież mogłam ją zabić. byłoby mi
lżej. odsiedziałabym w samotności swój
wyrok za umyślne morderstwo...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.