Niewiedza mile widziana
Niewiedza
mile widziana
Kowalski z przeciwka dbać o zdrowie
zaczyna.
Hm, nie przypuszczałbym, taki prosty
chłopina.
Nie, nic do niego nie mam, się sobie
kłaniamy.
Kilka razy podzieliliśmy się myślami.
Poczciwota, pracuje, dobrze z żoną żyje,
Zwykły, szary człowiek, raczej się nie
wybije.
A ja, intelektualista zakichany,
Z rekreacją, zdrowiem itp. obeznany,
Tylko patrzę z zazdrością, jak o szóstej
rano,
Sąsiad sylwetkę kształtuje swą w dres
odzianą.
Dziś spotykam Kowalskiego – witam
sąsiedzie.
Widzę, biega pan rano, nigdy po
obiedzie.
Ładnie go zagadnąłem, wszystko mi
wyśpiewa.
Czego to pan po tych treningach się
spodziewa?
Kolesia odwiedzam w szpitalu co sobotę,
Na kardiologii; też mam poleżeć ochotę.
Nie z choroby, panie, ten oddział
widziałem.
Luksus i nowoczesność, żem zdrów,
żałowałem.
Tak mnie to naszło, widzisz pan, że rzekłem
sobie,
Osłabię serce i się zawału dorobię.
I poleżę w tym przepychu chociaż kilka
dni.
Ale jak dotąd, nic z tego nie wychodzi
mi.
Przeciwnie, kondycja lepsza niż u
młodziaka.
No i w tych sprawach, nie masz większego
kozaka.
Sąsiedzie złoty, na opak wszystko
robiłeś.
Zamiast osłabić serce, to ty je
wzmocniłeś.
Żeby z serca zrobić łach, jest kilka
sposobów.
Większość zna je, dlatego tak przybywa
grobów.
Pierwsze – porzucić wszelką fizyczną
aktywność.
Drugie – jadać tylko tłustą, wieprzową
żywność.
Trzecie i czwarte – tytoń i alkohol
wszelki.
Wreszcie piąte – stres, najlepiej ciągły i
wielki.
I kiedy te czynniki wspólnie zadziałają,
Nie lekarze, lecz grabarze robotę mają.
Sąsiad – kmiotek, widać na wiedzę jest
odporny.
Jednak zdrowia chwycił w sposób jakby
bezwolny.
Dlatego pozwalam sobie tu wypowiedzieć
Myśl złotą – nie zawsze warto za dużo
wiedzieć.
Andrzej Kędzierski, Częstochowa
20.07.2012.
Komentarze (15)
Przewrotnie. Dobrze, że dystans do siebie równoważy
pogardę dla sąsiada
fajny wiersz i super puenta.
Super.
Im miej wiesz, tym dłużej żyjesz. Pozdrawiam
MODLITWA POLAKA z filmu Dzień swira
gdy wieczorne zgasną zorze
zanim głowe do snu złoże modlitwe moja zanosze
bogu ojcu i synowi dopierdolcie sasiadowi
dla siebie o nic nie prosze
kto ja jestem polak mały
mały zawistny i podły
jaki znak mój krwawe gały
oto wznosze swoje modły do boga mari i syna zniszcie
tego skurwysyna
mego brata sąsiada tego wroga i tego gada
żeby mu okradli garaż
żeby go zdradzała stara
żeby mu spalili sklep
żeby dostał cegła w łeb
żeby mu się córka z czarnym
i w ogóle zeby miał marnie
żeby miał aidsa i raka
oto modlitwa polaka
No to teraz Kowalski, zaszaleje . Żeby mu tylko
zdrowia zdrowia wystarczyło. A swoja droga to widzę ze
sąsiada bardzo lubisz. Spróbuje przesłać wiersz w tym
temacie możne go nie wykasują.
Nieświadomość okazała się być zbawienną dla pana
Kowalskiego, ale tak za dużo wiedzieć, to tez czasem
nie za dobrze. Najlepiej zawsze po środku:)
Jesteś dobrym obserwatorem:)
Ciekawa farsa- Pozdrawiam:)
Wszyscy wiemy... i nie stosujemy... Pozdrawiam.:)
Tu mogę zgodzić sie z trescią wiersza lecz nie do
końca
róznie z tym bywa
pozdrawiam:)
To "się sobie kłaniamy" było zamierzone,w stylu
Kowalskiego.
to był prosty chłopina miał swoje marzenia na miarę
swych wymagań ....dobra farsa - pozdrawiam - dziękuję
za miłe słowa - u mnie:-)
milo bylo przeczytać pozdrawiam
Czasem zamarzy się coś złego,
a skutek przeciwny od zamierzonego!
Pozdrawiam!
Farsa z rana - dobra rzecz:)
Pozdrawiam
:)))) Masz rację, ale tylko częściowo. Fajnie było
poczytać.
"się sobie kłaniamy" nie brzmi dobrze:))