niewinny
w moim własnym spokoju
mieszkają krople deszczu
wylewne od nastrojów
w pojęciu się nie mieszczą
gdy grają w moje okno
przelotnie bez litości
chciałbym bezkrwawo zmoknąć
przez skórę aż do kości
i bez mróżenia powiek
w czterdziestą niepogodę
uwierzyć że bogowie
zmieniają winy w wodę
Komentarze (3)
Ciekawie napisane.
Czterdziesta niepogoda, to dopiero połowa, uwierz a
moze następne czterdzieści słońcem się obwieści.Wiersz
ciekawy z typu refleksyjnych, które zmuszają do
zastanowienia.
Bardzo poetycki... ale czuję w nim smutek... ale i
nadzieję... piękny