Niewinny,zakochany człowiek...
Dawno nie pisałem, więc wkońcu coś dodałem...
W jednej chwili zmieniło się jego
życie...
Dotychczas żył rutyną,
jak maszyna,
kiedyś zmieniła to pewna dziewczyna.
Poznał ją w pracy,
była nowa,
piękna i mądra.
Zakochał się w niej bez opamiętania,
marzył ciągle o jej pocałowaniu i
się z nią spotkaniu.
Zawróciła mu w głowie,
i jego marzenie się spełniło-
była jego dziewczyną.
Chodzili na romantyczne kolacje,
do kina,całowali się w parku,
wszystko było ładnie,pięknie
do czasu koszmaru...
Wracali w nocy z imprezy,
nagle podbiegł facet
w czarnej kominiarce,
wyrwał jej torebkę,
jemu przyłożył pistolet do głowy,
i kazał dać portfel
i kluczyki od samochodu,
kobieta zaczęła atakować bandytę,
i strzelil jej w głowę,
jemu zabrał wszytko
i uciekł.
Mężczyzna został sam,
bez pieniędzy,
samochodu...
i miłości.
Zadzwonił po karetkę,
ale nie potrzebnie,
bo nie żyła już.
Po tygodniu skończył ze sobą,
nie wytrzymał.
Dlaczego?
Co zrobił?
Niewinny,
zakochany człowiek...
...Ten wiersz nie bardzo mi wyszedł,bo ostatnio jakoś nie mam nastroju do pisania :(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.