Niewolnica makijażu
Ach wklepię w policzki bazę
Zanim się zajmę makijażem
Dopiero później lekkim podkładem
Po nosie, brodzie, policzkach pojadę
Lecz czym zakryję te sine wory?
Już wiem kupiłam dwa korektory
Brwi zacieniuje lekko
A oka kontur poprawie kredką
Czas też na kości policzkowe
Poprawi je to mazidło różowe
Na rzęsy nałożę trochę tuszu
Nie mam zbyt długich – robię to z
musu
Wszystko pokryte pudrem sypkim
Zatuszowane też zmarszczki płytkie
Konturówką poprawię usta
Piękna jestem i cóż że pusta
Patrzę z zachwytem do lusterka
Jenifer Lopez na mnie zerka
Z radością stroje różne miny
Dzisiaj pobiję wszystkie dziewczyny
W końcu wychodzę z łazienki
Marne są przy mnie inne panienki
Idę do klubu, jak co sobota
Wyrwać najbogatszego chłopa
Na lśniący parkiet wychodzę z cienia
Wiję się w tańcu, rzucam spojrzenia
Dumna z siebie jestem niezmiernie
Chłopcy wokół zerkają pazernie
Nie chcę by wzięli mnie za blacharę
W końcu to ja wybieram ofiarę
I słodki uśmiech i słodka minka
Pozwalam sobie postawić drinka
Pędzimy autem po ciemnym mieście
Chcemy się poczuć sami nareszcie
Robimy to w końcu w środku nocy
Pełni ekstazy, seksownej mocy
Chłodny poranek lekko mnie budzi
A rześka bryza ciało me studzi
Aż mózg przeszywa myśl nieznośna
Czy jak się zbudzi, aby mnie pozna?
Więc do łazienki, ze spuszczoną głową
Idę malować się na nowo
Lecz czemu buzię muszę swą chować
Abym twarz przed nim mogła zachować?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.