Niewyleczalny ból
Czuję się źle,
nic dla mnie nie ma.
Siedzę nad kartką papieru zalana łzami.
Wiedziałam, że tak będzie,
wiedziałam, że nigdy nie będę Twoja.
Teraz umieram ze smutku i bólu.
Dałeś mi ochotę do życia,
lecz po chwili ją zabrałeś.
Byłam marzycielką,
patrzyłam w gwiazdy myśląc o Tobie, czułam
Twój dotyk,
słyszałam Twój głos,
nagle na moich policzkach pojawiały się łzy
i spływały powolutku.
Chciałam umrzeć i nie czuć już niczego.
Chciałam zapomnieć Twoją osobę,
ale krzyczałeś, a ja kochałam.
Myślałam, że nigdy nic do Ciebie nie
poczuję,
miałam miłość, o jakiej marzyłam, miałam
też ból, o jakim istnieniu nie wiedziałam.
Teraz pozostaje tylko nadzieja, nadzieja
tak silna,
że pozostanie do końca.
Jakiś sekret, jakaś nadzieja, jakiś lek,
który wyleczyłby moje serce,
którym jesteś Ty, lek, który nigdy nie
będzie mój.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.