Nigdy nie będziemy razem
W lodowaty świt rozpalone twarze
kolejna noc pełna przepalonych zdarzeń
w kałużach kamienie od uderzeń starte
karabin w zbożu i martwy żołnierz na
warcie
Huk rozbitego szkła na ścianie
bezsenne powieki czuwały nad ranem
i kalosze pogubione w walce
na śmierć i życie, miłość czy pogardę
Uniesione usta a kpina oblała wargę
ruch dłoni i atakiem gesty odparte
szyderczo na głowę dzbany wrzątku wylane
i krzyczał tłum plujący na ranę
siniaki na policzkach i kości połamane
ksiądz uderzył krzyżem i zabrał wiarę
stała w deszczu a oczy miała lodowate
powtarzając w kółko
- nigdy nie będziemy razem.
Komentarze (1)
Wiersz z dynamiką dramatyczny Napięcie wywołane trwogą
Dobry wiersz