W nitkach przędzy
w nitkach przędzy
Ach dzisiaj, dzisiaj znów czekasz, na
wieczór, na mnie-wiatr z deszczem,
liczysz kroki, nadchodzę.
Otwórz dłonie, już jestem!
Weź za rękę i prowadź, aż po zielony
horyzont,
chociaż wróble ćwierkają, że nie pora na
miłość,
że w markotnych sadzawkach, dusze nasze się
topią,
a my w siebie wpatrzeni, otwieramy się na
nią.
Nocą wróble rozkraczą przy otwartych
źrenicach,
kradnąc słowa nabrzmiałe pękające od
piękna.
I miotają wichurą w zadymionych
pałacach,
piją cudzy łyk szczęścia gdzieś na końcu
nie-świata.
A my cienie, nie-cienie, pod gwiazdami, nad
ziemią,
wykradamy miód z siebie i wnikamy w
promienność.
/aut Ewa Szewczyk /
Komentarze (8)
Ładne połączenie przyrody z erotycznością człowieka.
Serdeczności.
Przepiękny wiersz !!!+++
piękny wiersz :-) ciekawe metafory
Dziękuję Wam za przychylne komentarze. Dobranoc- mówię
Wam!
I ja się zatrzymałam.Zostanę z tym nastrojem.Miłego
wieczoru.Piękny wiersz.Pozdrawiam serdecznie.
Piękny wiersz, zatrzymał mnie w rozmyślaniu,+
Czytałam w skupieniu, żeby nie uciekło choć jedno
słówko.....i udało się. To jest najpiękniejszy wiersz,
jaki dziś przeczytałam.
Serdecznie pozdrawiam.+
fantastycznie piszesz zakochałam się w tym wierszu