Noc...
Więc, może choć raz...
Leżę... Próbuję spać.
"Nie..."-myślę- "Nie chcę znów wstać!!"
Wstaję... już pierwsza.
Nie jestem snu wdzięczna.
Jakaż ja zła, niedobra... Inna.
Temu wszystkiemu czuję się winna.
Sama sobie taki los zgotowałam,
Smutki, cierpienia i łzy skołowałam.
Boje się zasnąć, boję się śnić...
Bo wiem, że śnić mi się będziesz Ty.
"Nie chcę tego! Nie...
Proszę, zostaw mnie!!
Co ja mam zrobić, żeby usnąć?"
Myślę... Łzy w gardle ściskając i
dusząc.
Jednak oczy posłuszeństwa mi odmawiają,
Twarz zalaną "kiedyś" - łzami odnawiają.
Szarość tego wszystkiego mnie dobija,
Tak jakbyś ty piłką tenisową odbijał...
Tak... Ja tą piłką muszę być,
Bo muszę ciągle o Tobie śnić!
Podświadomie mną kierujesz,
Rzucasz, odbijasz i... pudłujesz.
Nigdy do celu trafić nie możesz.
Celem jest szczęściem.
A ja jestem w twych rękach,
Trafić nie mogłam gorzej.
Myśl, że już nigdy Cię nie spotkam, mnie
uśmierca.
Tak... to jest prawdziwa udręka.
Nie pytaj mnie już o nic, bo ty nie wiesz
jak to jest.
Stracić kogoś ukochanego wnet,
Obudzić się wczesnym porankiem, i wiedząc,
że to koniec
Rozpłynąć marzenia, Opuścić swe fobię,
Bać się tylko kolejnej nocy,
Krzyczeć ciągle:" pomocy!"
I mieć świadomość, że nikt Ci nie potrafi
pomóc...
Tak... to straszne.
Ciesz się, że nie wiesz... Że nie wiesz jak
to jest...
... Napiszesz kilka miłych słów na dobranoc. Może wtedy spokojnie zasne?
Komentarze (2)
na każde wspomnienia spadnie kiedyś kurz...
Bardzo mi się podoba Twój wiersz. Nawet pasuje do pory
dnia w której go czytam:) Podziwiam ludzi, którzy
potrafią pisać tak długie wiersze. Ja nie potrafię..