Nocna kąpiel
Stoję na trampolinie dnia
zrzucam płaszcz trosk
Zbliża się zachód słońca
Biorę głęboki wdech
i skaczę w głębię marzeń sennych
Beztroska tęczowa toń,
w której będę nurkować do wschodu słońca
A skoro świt wyjdę na brzeg
zetrę z siebie resztę kropel fantazji
i zimną twardą posadzką
pójdę przeżyć kolejny dzień
- A płaszcz oddam do pralni
Komentarze (2)
Ostatni wers mi sie nie podoba.Kompletnie czegos
innego sie spodziewalam.Dokonczone
tak,jakby...brakowalo innego pomyslu.Jednak tylko do
tego moge sie przyczepic;) reszta mi sie podoba.
wiersz dobry, taki inny..ale podoba mi się..dobre
zakończenie!!