nocne wypociny.
Katuję się na własne życzenie.
Czuję strach, lęk i obrzydzenie.
Wgryzam w me dłonie zęby wposmnień
brudne.
...Podsumowując - jest to nudne.
Mając na celu prawdy ukazanie,
panika kręci mą manie.
I ten wiatr okrutny co przytula me
ciepło,
swym głosem i krzykiem stwarza istne
piekło.
Inaczej się boję, inaczej niż zwykle,
jest to piękniejsze...lecz płytkie.
Masturbując się wkraczam w spełnienie,
dając potrzebie ukojenie, zapominam
że...
że to także nudne pieprzenie!
A łza kapie, policzki me drapie,
jest szorstka i gęsta,tworzy legendę,
jak na mapie?
Pytań mam milony, stos rozterek, masę
problemów,
marzą się złote medaliony - zmyłowy
berek...
nie powiem nic jemu.
Niech sam przeczyta, niech sam sie
dowie,
że zatracam duszę, gubię się w sobie.
Żyje nie tak - inaczej troszkę.
Podejście jest inne - dziecinnie
dorosłe.
Mam marzenia, ich mi nie odbieraj,
daj mi ich więcej, ze smutku obdzieraj.
Otul nadzieją, wiarą nakarmij,
pozwól mi być dając szansę na szczęście.
Uciekam - zatrzymaj mnie wreszcie!
Komentarze (1)
Może troche bardziej optymistyczne podejscie do zycia?
We wszystkim mozna znalezc nutke pozytywną :)