Nowe niebieskie okulary
Już Ciebie Boże nie dostrzegam.
I dobroci garstka w istnieniu się
rozmywa.
Nowe okulary sprawić mi trzeba,
Bo ostatnim włoskiem Boga się trzymam.
Chcę widzieć przez nie uśmiech, taki by
zawsze cieszył.
By drobna prawda jak dzięcioł jeszcze
zakuła…
Aby los nieśmiałej nadziei nie speszył,
Co jeszcze w głąb serca wolnym krokiem się
posuwa.
Chcę żeby miłość pociągnęła samotność za
rękę,
Bym dostrzegła Ciebie w ciemnościach
losu
I sumienie popchnęło przed głuchą mękę.
Mękę niemego istnienia głosu.
Lecz chcę takie okulary solidne,
Żeby szkiełka nie wybił grzechu
kamyczek.
Przez niebieskie okulary Niebo doścignę,
A Bóg jakby nigdy nic da pstryczka w
policzek.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.