Nowy złoty początek
Wtedy ujrzałem nowe Niebo i nową Ziemie
A pierwsze Niebo i pierwsza Ziemia odeszły
w niepamięć
Niczym dumny orzeł
Twój opiekuńczy duch... Anioł Stróż
Twój...
Wieczny wędrowiec, niestrudzony
Nieustannie czekający na tą jedyną
Rozwijam swe skrzydła
Lśniące tak pięknie, jakby były ze złota
Szybuje wysoko ponad chmurami
Gdzieś pośród miliardów gwiazd
Ich blask odbija się w mych oczach
Oświetla mą drogę
Zniżam swój lot...
Chmury rozstępują się przede mną
Znikają bez śladu
Jakby nigdy wcześniej ich tu nie było
Coraz niżej... i niżej
Ku błękitnemu oceanowi wspomnień...
Czuje jego orzeźwiający chłód
Me skrzydła dotykają wody
Czystej jak łza... jak kryształ
Jak me uczucia, oddanie i wierność
Pióra nasiąkają wspomnieniami
Zamykam na chwile oczy
Tak... jestem już pewien
To uczucie wraca...
Rozpala umysł mój i serce
Widzę Twe odbicie
Spoglądam w bok...
Cóż za ulga... to nie sen, Ty nadal tu
jesteś
Razem ze mną...
Już nie ma przeszłości
Już nie ma łez
Znów wszystko staje się wyraźne
Duch się odradza...
Znów żyję!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.