Nuda...?
właśnie nuda
pochłonęła mnie jak mrok
zapadający nagle w drodze do domku
letniskowego (miła wycieczka)
ciągnęła się jak kocia zabawa zatyczką do
pióra
uderzała we mnie miarowo jak dyndające na
ścianie nogi Flipa lub Flapa (oryginalny
zegar na ścianie)
bezradnie poszukuję po pokoju nutki
szaleństwa
na fotelu rozrzucone ubrania - ale położone
delikatnym ruchem dłoni
na podłodze szlafrok - ale precyzyjnie
rozłożony, żeby wygodniej się siedziało
coś szeleści pod szafą - ale to tylko rudy
kot układa się do snu w plastikowej torbie
tak cicho
miarowe senne oddechy i zabawne chrapanie
"rudzielca "
pełzają po niedawno malowanych ścianach
mieszkania
........... to będzie długa noc....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.