Obchodzi mnie z boku wena
Dopóki wiersz mój z wami nie wstąpi
w zakamarki i uliczki śródmieścia
Z hut i kopalń śląska ze zmęczonych
gardzieli
moje wołanie do weny szampanem wystrzeli
Nie pragnę piękna wyrywać ze złotych ram
jak tak jak wszyscy nalezę do ludzkości
Wychodzę z dłońmi ku słońcu, unikam
ciemności
sam siebie pytam , czy ja siebie znam
Choć z moich wierszy winien błyszczeć blask
chociaż czasem przemawiam inną bo śląską
mową
Niezmiennie mam od urodzenia tą samą twarz
rozumieją mnie w każdym kraju jednakowo
Pragnę przyspieszyć zmienną kolej rzeczy
(lat życia niewiele zostało )
Słyszeć czego moje uszy nie dosłyszą
Jeszcze jedną wenę w poezji rozpalić
do dalszego tworzenia piękna, broń
odbezpieczyć
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (5)
Ładna melancholia.Pozdrawiam:)
Ależ Bolesławie. Pozostaw smutek i pisz. Miłego:)
Lubisz pisać więc pisz to co chcesz i jak potrafisz,
masz swoich ulubionych czytelników i jest okay.
Śląsk* odbijać blask* pozdrawiam :)
...błyszczeć blask ...pleonazm!
itd. ...itp. - do poprawy :)
zawołaj wenę po imieniu,porozmawiaj z nią a jeszcze
nie jeden wiersz popełnisz Pozdrawiam serdecznie
Bolesławie :)Miłej soboty