Obcy dla siebie...
Dla Ciebie.... O Tobie... Bez Ciebie...
Kiedyś było My
i było jak w niebie,
dziś Ja i Ty,
bo nie mamy juz siebie!
Kochałam tak tylko raz,
a Ty tę miłość zraniłeś,
ranę zagoił czas
ale z serca się nie ulotniłeś!
Nienawiści cierń wbiłeś do serca,
smakiem zemsty ból oszukać chciałam,
myślałam, że zemsta to miłości morderca
myliłam się, bo nie kochać Cię nie
umiałam…
Nienawiść już we mnie nie gości
i wybaczyć jestem gotowa
wykrzyczane w chwili złości
najokrutniejsze słowa.
Bo i Ja bez winy nie jestem,
tak bez zastanowienia
zraniłam Cię swym gestem
w chwili nieodpowiedzialnego
zapomnienia…
Teraz stojąc twarzą w twarz
jesteśmy sobie o b c y . . .
niby nic, lecz tyle aż...
w niewidzialnej, nierealnej nocy
Wciąż blisko, a jednak daleko
jesteśmy dla Siebie,
zamknąłeś miłości wieko,
a Ja chce wrócić do Ciebie!
Na chwile zapomniałam... Po chwili wrócilo... Nadal Kocham.... ;(
Komentarze (1)
trescią mnie satrzymałaś przy wierszu, gdyby tak
jeszcze z budową płynniej było, byłby jeszcze
ciekawszy.