W obronie moralności
- Popatrz, on ją całuje.
- Ach... chyba żartujesz!
- Przecież mówię, musnął jej włosy
palcami.
- Nie, doprawdy... masz jakieś omamy.
- Wiem chyba, co widzę...
- O, wstydzie!
Faktycznie zrobił to znowu.
Jak ona wróci do domu?
Jak spojrzy mężowi w twarz?
- Może masz
telefon do jego żony.
Nie może zostać nie poskromiony
ten bawidamek.
- Nie mam, ale wiem gdzie na przystanku
staje
autobus, którym żona wraca z pracy...
- Dobrze, jak ją zobaczysz,
koniecznie powiedz co jest na rzeczy,
może go to ze zdrad wyleczy.
- Ale ona! Jej to ujdzie na sucho?
- Czekaj, nachyl ucho...
Znam jej teściową.
Powiem słowo
w tajemnicy.
Już ona się z wiarołomną
policzy.
- No, pewnie! Rodziny dobro
jest wszystko ponad.
Ile trzeba się napracować,
żeby ratować
wartości
przewodnie...
- Och, patrz tam... to okropne...
Komentarze (37)
dobre ...czy tu chodzi o moralność raczej o wścibskość
lub zazdrość pozdrowienia:)
witam Dorotko:)
niech tej moralności kazdy szuka u siebie
przypomniałaś mi tym wierszem Moralność pani Dulskiej
pozdrawiam serdecznie:)):
Moralnosc hmmmm.Dobre.Pozdrawiam cieplutko:)
@Ars69 masz rację, już zmieniłam :-) dziękuję :-)
No i prosze teściowa wciaz nieazwodna:)
Moralność.Najlepiej jak ludzie spojrzą na samych
siebie. :] Dziękuje za Twoje komentarze !
Pozdrawiam
czasami udać,że czegoś się nie widzi...