Obudowa
Tak, to prawda jestem z drewna
przytulam sie do błota przy rzece
Weź gwoździ calą dloń i wbijaj, ile tylko
masz sił
Jeśli chcesz porąb rdzawą siekierą
wrzuć do pieca niech płonę
chamie arogancki możesz do mnie mówić.
Poplątały się gałęzie w mojej głowie
zgrzytają, piszczą to...fobie.
A jutro, gdybym czasem się obudził
Będę nadzieją dla drewnianych ludzi
Bez litości zedrę z nich korę
Jesteśmy słabi gdy słońce zasypia
...wieczorem.
autor
Zantes
Dodano: 2014-02-21 17:40:00
Ten wiersz przeczytano 621 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Zmusza do myślenia. Późno, ale dotarłam do świetnego
wiersza.+++ Pozdrawiam:)
Wow, naprawde nie sądziłem, że spotkam się z
pozytywnymi komentarzami. Cieszę się i dziękuję :)
Z drewna, latwopalni, których można łatwo zranić.
Bardzo dobry wiersz!
naprawdę świetnie napisany
ciekawy skłania do zadumy pozdrawiam
Drewniany niepalny. Ktoś musi być silny i dać
przykład. Zerwać korę ,dotrzeć do wnętrza drugiego..
mimo chwilowych wieczornych słabości, kiedy jest z
sobą sam na sam. Tak to czytam.
Nie licz na potok głosów ..wiersz dla mnie świetny.
Pozdrawiam