Oczekiwanie na moje kochanie...
To ja skoro świt wstałam
Nic na siebie nie wdziałam
Pobiegłam nad brzeg szumiącego morza
Prosząc oddaj mi - ja hoża
Mojego ukochanego – wypłynął
Ślad po mim zaginął
Ja czekam na mego sokoła
Pragnę w jego ramionach skonać jak
nadejdzie pora
Dam jemu mych miodowych ust
Oddam swe ciało co miłością zapachniało -
na jego gust
Dla niego będę syreną – śpiewem
każdego dnia
W morskich falach rodząca - konająca
Nie cierpię – uśmiecham się wiem że
on powróci
Do moich lic różowych - do moich uczuć i
zanuci
Pieść mnie - daj chleb i wino
Chcę w twoich objęciach szaleć
dziewczyno
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.