od świtu aż do nocki
witam po dłuższej przerwie
na niebie jaśnieje słońce
ja wtedy przecieram oczy
lubię te dni gorące
czekam aż ktoś mnie zaskoczy
na przykład -
miły uśmiech sąsiada
wdycham głęboko powietrze
on prosi mnie na kolana
ja mówię jeszcze jeszcze
jeszcze -
mocniej mnie kochaj
ukradkiem spoglądam mu w oczy
podzielę się z tobą sobą
aż nocka nas zaskoczy
a wtedy -
nie myśl sobie że odpoczniesz
wybij to sobie z głowy
utoniemy razem w przestworzach
w szczytowaniu bez tęsknoty
Komentarze (17)
Witaj teresko. Miło Cię poznać.
A wiersz sympatyczny i trochę styczny z moją fraszką
/dzięki za odwiedzimy/
bo o dzieleniu i to sobą - czytam tu humorystycznie i
z przymrużeniem oka. Miłej niedzieli i do zobaczenia.
Kto zna właściwą drogę, może od świtu dojść do celu
ciernistymi ścieżkami, wysłanymi darnią i majowym
kwieciem, aż do nocki z upojnymi nocami. Pozdrawiam