Od teraz bez łez.
Tonąc, płonąc, omdlewając w marzeniach.
Krzycząc w myślach,
Cichą jak dawne wspomnienie być.
Z zakątków ciemnych, wilgotnych
Pojawiać się znikąd...
Czuć ból samotności, zagubienie.
Oddalasz się od życia..
Jestes na dawniej omijanej granicy.
Mimo wszystko robisz krok...
Krok w stronę końca.
Widzisz cienką linię,
rodziela blask, w którym zyłeś
blask tak pusty, tak złowrogi i
szkodliwy
niekorzystny i gniewny.
Istoty w nim będące biją
pełną eudajmonią.
Różnią się od Ciebie tak głęboko i
dosadnie.
Na przekór im nie cofasz się.
Pewnie i determinuącym krokiem
ze łzą na poliku spływającą,
paląc usilnie
Stąpasz po obrzeżu
Rezygnujesz, opadając na twarz.
Komentarze (1)
myśli o smierci są oślizgłe i śmierdzą piwniczną
zgnilizną. Lepiej upadać na twarz żyjąc niż łamiąc
sobie kark...