Od wczoraj
7.03.2009
Na każde zawołanie intryga zamiata
szczęście
zbyt oczywista wizja zapomnienia
unosi kurz i kieruje go na marzenia
leżę w łóżku i oglądam telewizję
tu rozwód, tu zdrada, tu mafia
a miłość piękna jest tylko
w toalecie publicznego liceum
wszystkie róże od wielbicieli uschły w
wazonach
niegdyś biała tapeta czarną się staje
kolejna butelka wina, tym razem
wytrawnego
wciąż krąży mi w głowie przez ponad trzy
godziny
Wiosna, oto zielone liście się rodzą
śpiewają mi z zamglonymi oczkami
jak cudowny jest świat
a ja im nie dowierzam
Miłość moja uzbrojona w metalowe uczucia
godzi się na pokorę
i walczy ku dumie naszych serc
na godność narodu
a ja czekam na jego usta
czule spacerujących po moich dłoniach
Tak okropnie nie lubię czekać,
a jeszcze tydzień muszę...
Kupuję kolejną paczkę papierosów
z taką namiętnością gubię palce na folii
z pasją wkładam w usta święte mrowienie
ciała
z miłością sięgam po ciepło
i nagle zaczynam rozumieć
że i tak mi to nic nie da
Szukam więc ciała w moich przyjaciołach
chodzę z nimi alejkami
i za cholerę nie mogę zrozumieć
jak można żyć z alkoholikiem
jak kochać mogę choroby
bo ja podobno mam za duże wymagania
bo ja podobno jestem zbyt poukładana
bo ja rozkrojona jestem na pół
tym samym nożem co dzień
już wiem, że ze mnie emanuje wielkie zagubienie. Ale ja jestem jeszcze młoda, moi mili. Dam radę?
Komentarze (2)
hmm...dasz rade ,nie powinnaś się wzorować na życiu
przyjaciół ...poukładana z wymaganiami ... to zalety
nie wady...interesujące przemyślenia
Czy dasz radę? Zależy co...
Możesz próbować żyć tak dalej i nikt nie zagwarantuje
Ci, że kiedyś będzie dobrze.
Druga opcja to po prostu zacząć żyć od nowa, tak, jak
chciałaś żyć zawsze.
Dobry wiersz, pozdrawiam ;)