Odbicie
Suknię z cieni uwito, zebranych wsród
lasów.
Czucie w garści pochowane,
a ono jednak, jak wronie skrzydła szelestem
i nie dogonię, i juz nie jestem.
Topiona czasem bez znaczenia,
ukryta właśnie w tych cieniach.
Odległa, a jednak obecna,
jakże żywa, a przeciez polegla.
I nic tu po żalu, bo go nie trzeba,
zastygła po drugiej stronie,
przykryta ciemnością i strachem,
zwykle milcząc w sobie płonie.
Zna uśmiech, po dniach pustych stąpa.
„Jak masz na imie? I czy ci tak dobrze?”
Bez słow sie rozchyla, zrywa sie
deszczem.
I jej juz nie ma i ja juz nie jestem.
Komentarze (6)
pozdrawiam:)
dobry wiersz, pięknie oddałaś emocje, pozdrawiam :)
hmmm...musiałem przeczytać kilka razy:) Było warto,
świetny wiersz. Pozdrawiam.
trudny...dla myślących...piękny...trudny...pięknie:)
robi wrażenie można różnie interpretować pozdrawiam
bardzo oryginalna charakterystyka dwóch stanów emocji.
To co czuje peelka naprawdę, jest schowane/w tych
cieniach/ Nie wiem czy moja interpretacja jest trafna
ale wiersz przeczytałam kilkakrotnie i zrobił na mnie
wrażenie! Takich wierszy sie nie zapomina!
Pozdrawiam:-)