Odchodzę...
Odchodzę
Przemarzniętą dłonią
Zrywasz liście z drzew Boże
W zapłakanej jesieni
Coraz mniej moich śladów
W moich snach
Pozostaną jeszcze
Świeże wzory ogrodów
Białe skrzydła latawców
Rozpostarte na wietrze
Odchodzę
Zapłakanej jesieni
Otrzyj łzy z oczu Boże
Kiedyś przecież powrócę
Z białym kwiatem jaśminu
Komentarze (20)
Ładna jesienna melancholia. Miłego dnia.
Ładna jesienna melancholia. Miłego dnia.
Przemijanie z nostalgią w ramionach i w sercu, ale
jeszcze za wcześnie na ostatnie słowo.
A wiersz jak przystało na kolejną porę roku - bardzo,
bardzo.
Bardzo ładnie o jesieni. Ona też ma swoje walory.
Minie, jak zawsze i znów przyjdzie lato.
Pozdrawiam serdecznie.
Powiało smutkiem, ale strofy i głęboka ich treść
piękne. Pozdrawiam :)