Oddałam Ci się cała
Jestem ogołoconą ścianą
pustą szafą bez wspomnień
Jestem oknem które choć umyte
dla Ciebie światła już nie wpuści
Jestem zakurzoną fotografią
jedną z wielu w Twym albumie ciężkim od
twarzy
Sama sobie jestem mydłem nieustannie
zmywającym z mego ciała Twój dotyk
Byłam twym szlafrokiem często używanym
uwielbiałeś mnie moczyć w szklance brandy z
lodem
Byłam siarką na zapałce zapalniczki
kamieniem
roziskrzoną obietnicą Twojego nałogu
Byłam Ci tabletką od bólu głowy łykaną
pigułką zapomnienia przywołującą sen
błogi
Dziś z lornetką do mych oczu przytkaną
wypatruję krzywizny tej drogi
Komentarze (5)
Jakże często tak bywa... Oj, my kobiety, jakże często
tak postępujemy....
ciekawy wiersz wybrałaś na debiut :-) ("do mych oczu
przytkaną" powinno być "do mych oczu przytkniętą"
chyba, że chodzi o tkanie, czyli w pewnym sensie o
przyszycie) pozdrawiam :-)
Swoim wierszem utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że
oddanie siebie komuś jest wyjątkowo niekorzystnym
postępowaniem. Pozdrawiam!
Witam.Już wyjaśniam o co mej główce chodziło.Otóż
ogołocona ściana i pusta szafa bez wspomnień to
odzwierciedlenie uczuć mężczyzny w stosunku do kobiety
z którą kiedyś był.Chciała być dla niego wszystkim a
tymczasem została kolejną fotografią w jego
albumie.Mam nadzieję że trochę rozjaśniłam sytuację
wiersza.Bardzo dziękuję za zainteresowanie.Pozdrawiam.
Widzę tu pewną niekonsekwencję:
jeśli "pustą ścianą, bez wspomnień" to nie:
"fotografią w albumie i do tego zakurzoną".
Reszta solidnie skonstruowana.