Oddech
Sufit w hotelowym pokoju
przybiera kształt czarnego nieba
walizka sterczy w kącie szafy
i nie wie czego mi potrzeba
łóżko znużone jedną twarzą
odwraca do mnie się plecami
a pojedynczy cień na ścianie
szepcze że znów jesteśmy sami
lustro spogląda z kłębów pary
ręcznik w łazience jest wilgotny
już nie mam łez i siły słuchać
gdy wrzeszczy jaki jest samotny
otwieram drzwi wychodzę cicho
nie mogę jednak szybko wracam
pokój milczeniem mnie ogarnia
w tej wiecznej ciszy się zatracam
Komentarze (3)
zz uznaniem... tak bywa nie tylko w pokojach
hotelowych... ;-))) vel atma
Samotność jest przyjacielem smutku, pięknie pokazałaś
to oblicze. Cóż warte jest życie kiedy brakuje w nim
tego najważniejszego elementu jakim jest miłość. Życzę
złapania drugiego oddechu:) Pozdrawiam:)
Pustka i cisza