oddech - miłości...
w fałdach woalu chowasz pokusę,
na oślep zgaduję drogę
ze śpiewam ptaków idąc w ogrody
rozkoszy
w ramionach mych rozlane twe ciało
w pół odchylone szuka podpory ,
spijam z ust twych magie czułości
przechodząc brame sytości..
przemierzam szlak wirujacym obrotem
pokładając ciało jak obłok
nad rozlanym oceanem Twych włosow,
pierś prężnie unosisz
z małym aktem różowości ,
drżysz jak wstążka na wietrze
językiem kreśląc kształty ust
zachęcasz...
niczym łuk napieta oddajesz
gest ciałam
w powietrzu krople szeptów tańczą
pulsuje łono jak poranny kwiat
zroszone rosą..
kolebiesz ciało jak smukłe drzewo
za tesknotą - krzyku..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.