ODESZŁEŚ...
Dla Kogoś kogo przy mnie nie ma a wciąż jest cząstką mnie....
Odeszłeś pozostawiając mnie,
Skazałeś na samotność...
Ludzie mówia że to kara...
Lecz czy można być karanym?...
Karanym za miłość?...
Czy można być złym?....
Złym aż do szpiku....
Czy można widzieć w kimś tylko zło?...
Zło, które przysłania pieknę chwile...
Skreśliłeś mnie,
Odstawiając na bok...
Jak zbędną rzecz ...
Rzecz która przestała mieć dla Ciebie
znaczenie...
Stała się męcząca,
Poprostu niechciana...
Czy można od tak zapomnieć?...
Zapomnieć, wymazując swoją
przeszłość?...
Bezlitośnie skreślając ,,Nas"
Czy można pogrzebać ,,coś"?...
,,Coś" co tak naprawdę...,
Nie miało szansy zaistnieć...
A jeśli ,,Nas" nie było?...
A jeśli ,,Nas" nie było? to jak nazwać te
wszystkie chwile?...
Chwile beztroski...
Gdy zanurzona w bezkresie ciepła Twych
ramion...
Poznałam smak szczęścia...
Szczęścia, które odeszło wraz z Tobą...
Teraz pozostał już mrok...
Mrok bezlitosny syn Śmierci...
Pan zimna i samotnośći,
Przyszedł i okrył mnie swojim
płaszczem...
Płaszczem Obojętności...
Już niedostrzegam nikogo...
Nikogo oprócz Ciebie...
Widzę Cię ,
Widzę jak odchodzisz...
Delikatnie muskasz moje usta ...
Calując na pożegnanie...
Nic nie mówisz ,...
Poprostu całujesz...
A potem znikasz zostawiając mnie tu
samą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.