Odmienna
Śmierci swej śmiało wpatrzona w ślepia
Stoi Odmienna tuż nad urwiskiem
Z gruntu jak sosna, trochę kobieta
W balansie życia, w sporze o wszystko
Każdy jej konar skręcony w stawie
Wiatru bonsai cięta podmuchem
Zmęczona walką z czasem o trwanie
Choinka zdobna śmieciowym puchem
Stroniąc od fałszu koleżanek z kniei
Dumnie i karnie przyjmuje los w darze
I… o ironio, szczęśliwa w nadziei
Że nikt pospołu jej szumieć nie każe
Komentarze (34)
ważne, że wolna:0 bardzo dobry z klimatem wiersz :)
Udana metafora!
Pozdrawiam :)
Damian,dziekuję!
Podoba mi się ten wiersz.