odnalazłam szczęście...
Może czai się za rogiem…
może po łące biega…
szczęście…
tylko trzeba je odnaleźć..
moje chodziło za mną…
jak cień…
miało zielone oczy…
potknęło się …
upadło z hukiem…
dopiero wtedy je odnalazłam…
podniosłam…
teraz chodzimy trzymając się…
za ręce…
żeby żadne z nas
nie upadło…
To tylko taki wierszyk... na poprawe nastroju bo w życiu dzieje sie zupełnie odwrotnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.