I odszedł tonąc we łzach...
Zabłądził kiedyś szary kamyk
pomiędzy bryłki złota.
Mówili mu, że jest gorszy,
brzydki, nieładny.
A on szukał tylko miłości i szczęścia.
Chciał odnaleźć przyjaciela,
by mieć w nim odrobinę zrozumienia.
Lecz bryłki złota nim wzgardzały.
Ze względu na wygląd go odrzuciły.
Odepchnęły go ze śmiechem mówiąc :
nie zadajemy się z takim kamieniem !
I odszedł tonąc we łzach,
by dalej szukać przyjaciela.
I błądził po świecie szary kamień.
Lecz to tylko jego wygląd oczy mylił.
Bo był to nieoszlifowany diament.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.