Odwieczna ucieczka
bezlitośnie
zabierali nam
nadzieje...
pozbawiali
ostatnich
snów...
teraz to już nie jest sen
kolejny raz
tonęłyśmy...o tak!
w szeptającym zbożu
łudząc się...
-nie znajdą nas!
odwieczna ucieczka
było ciemno
zboże kołysało się...
księżyc przeganiał słońce...
uspokajał gwiazdy
zamknęłam oczy
byłam bezpieczna...
czułam Twoje ciepło
nagle
wszystko umilkło
gwiazdy też...
tak...
wróciłam tam
było cudownie
lekko i zmysłowo...
teraz tylko zapomnieć się i tańczyć...
zgasły gwiazdy
teraz już biegłam
w strone srebrnego światła
wystraszona, mała, niewinna!
nie osiagnełam go...
potknęłam się
zabrałaś mi nóż!
dziękuję!
mówiłaś...
pomódlmy się!
podniosłyśmy się lekko
rozłożyłyśmy ręce
prosiłyśmy
o skrzydła i nadzieje...
wielka miłość wypełniła nas
zapłoneła iskierka nadzieji
wszystkie gwiazdy
-jakby na wyciagnięcie ręki
piękny śpiew oczarował nas
zawrócił nam w głowach...
popatrzylam na ziemie
-wielkich skrzydeł cień
leciałyśmy!
nagle
księżyc jakoś posmutniał
gwiazdy zaczęły krzyczeć...
miedzy horyzontem ziemi a granicą chmur
przedzierały się już złote rece
piekielnego słońca
iskierka zgasła
serca zlodowaciały
upadłe znowu czekamy!
na noc...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.