ofiara
skryje się w płóciennym woreczku
z kamieniami ochronnymi
promieniująca kochaniem
blizny przysłoni białą szatą
by nie zdradziły nic
berłem się wesprze i wystuka rytm
pójdzie łąkami kwitnącymi cytrynem
pod turkusowym niebem
tęczą fluorytu
stanie na turmalinowym klifie
z naręczem strzał z ametystu
złapie oddech lecz żadnej nie wypuści
ta co umie objąć sercem świat i mrówkę nie
umie gniewu
otorbia lęk wybaczaniem z kwarcowych łez
w kamień szlachetny przemienia swe prawa
matko zawiąż jej wolność
w pępek dający trwać
z prochu powstałą obróć
w pył gwiazd
Komentarze (29)
Niestety dobroć jest czasem w perfidny sposób
wykorzystywana.
Pozdrawiam :)
Ciekawie.
Pozdrawiam :)
Miłość nie zna lęku...ale czasem się gniewa
Podoba mi się wiersz!
Pozdrawiam :)
ładnie - "nie umie gniewu" - tej części nie
zrozumiałam - może nie zna gniewu...
Ciekawe pisanie.
Pozdrawiam
za dobra zbyt szlachetna
pozdrawiam:)
z tego prochu pocisków nie będzie.
Pozdrawiam serdecznie
Życiowy przekaz skłaniający czytelnika do refleksji
nad istotą owego życia.
Pozdrawiam.
Marek
Interesujący.
Z prochu powstałaś i w proch się obrócisz.....
Niezły wiersz.
Pozdrawiam :)
Za dobra, za miękka, za łagodna, za bardzo
kocha...nieprzystosowana...ile takich "ofiar"
dokoła...
Z podobaniem i pozdrowieniem :)
Bardzo na tak...
nie potrafi oddać pięknym za nadobne.
Dobra charakterystyka ofiary.
ladnie, lekko i te kolory ( moze troch przedobrzone),
ale nie bylo banalnie i dlatgo jest okay...