Ofiarom Oświęcimia
Wszystkim ofiarom Obozów w Oświęcimiu i Brzezince
Wypchnęli nas z wagonu…
Prowadzili nas do dezynfekcji…
Podobno…
Zobaczyłam małą dziewczynkę…
Była śliczna…
Miała takie piękne czarne włosy
I wspaniałe oczy…
Bała się…
Płakała…
Jej mama zmarła w drodze…
Chwyciłam ją za rękę…
Spojrzała na mnie…
Uspokoiła się…
Patrzyła na mnie tymi oczyma…
Cały czas…
Gdy ścinali nam włosy…
Gdy kazali nam się rozebrac…
W końcu trzymając mnie za rękę…
Weszłyśmy do komory…
Płakałam…
Mała płakała…
Inne kobiety tez…
Bałyśmy się…
Nagle zgasły światła…
Nic nie widziałam…
Słyszałam tylko krzyki…
Ściskałam małą za rękę…
Kiedy oczy przyzwyczaiły się do
mroku…
Zobaczyłam jej twarz …
I te piękne oczy…
Tak niewinne…
Tak smutne…
I zapłakane…
Zaczęłam się dusic…
Mała tez…
Położyła główkę na moich kolanach…
I już z przymkniętymi oczkami …
Zapytała:
„Dlaczego? Dlaczego musimy umrzec?
Co takiego zrobiłyśmy?”
„Urodziłyśmy się”-
odpowiedziałam
I wszystko zanikło…
Mała tez…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.