Ogłuchniesz od mego bólu
Bawiłem się tobą
spragnioną gdy spałaś
w różach miasta Babilonu
Od oliwnych ogrodów
dzieliły nas czary
spętanych winogron
i baśniowej nocy
splecione w koszmary
wśród arabskich pałaców
(...)
i moje spękane żyły
wylały jak wody Nilu...
Każdego dnia przygasam swój lęk przed
ciemną nocą
Ściszony jęk gdy zakrywam oczy przed
tobą
Boże... moje pocięte ręce tak drżą
W krwistej konstelacji rozdartych gwiazd
Ukryj mą winę
o światła bogini
z mrocznej doliny
we włosach
ukrywasz krzyki niewinnych
policzki sine od fałszywego strachu
Nic do stracenia
Zimno
Noc
Zmysły
Pragnienia
Ta noc jest tą kiedy gwiazdy zdychają
krwawiąc świętym ogniem na moich oczach
Trzymaj nóż z dala ode mnie
tak cię błagam
urwij mą rękę
oko za oko, jak napisano w Biblii ?
Ta noc jest tą ostatnią
o stu twarzach
a śmierć nie będzie straszną
Choć do mnie...
Wyszeptam jak bardzo cię nienawidzę
Aż do granic wytrzymałości
się tobą brzydzę
Choć do mnie...
Zwiedziony początek miłości
na sam kraniec życia
Przecież jestem twój
na zawsze...
Komentarze (3)
Przykre,lecz dla większości ludzi słowa "na zawsze"
nic już nie znaczą.Zastanawiam się czasem,czy
kiedykolwiek były możliwe do spełnienia...Czy
ktokolwiek wierzył,że są...Dziś mogą jedynie przynosić
ból nadwrażliwcom.
Interesujący wiersz-frapująca alchemia miłości i
nienawiści.
Każde słowo jest tak subtelnie dobrane w tym
wierszu,ból głęboki,przeszywający..jest nad czym
posiedzieć przy tym wierszu i się pozastanawiać..chyba
zrobię sobie kawę i jeszcze tu wrócę
jestem pod wrażeniem smutku jaki w tym wierszu zostaje
ukazy .....wyrazistości uczucia nienawiści...chłodny
mrozi krew ....ból krzyczy o pomoc....dobrym choć
czarnym piórem napisany ten wiersz...