Ogród
zakradłam sie do bram
ogrodu szklanego
szarpnęłam za klamkę
zaszeleściły liście
zawiał zimny wiatr
niebo pociemniało
zastygłam w strachu
zapomniałam po co przyszłam
umknęłam na ścieżkę
(lecz dokąd ona prowdziła)
wróciłam
znów szarpnęłam
wpuściły mnie do środka
chłód na sercu poczułam
może sie wrócę
może...
zamknęłam oczy
zapłakałam
poczułam dotyk na twarzy
wśród szklanych figur
zastygłam
Komentarze (1)
Ciekawy wiersz napięcie chwili dobrze wywołane Forma
potęguje emocje Bardzo dobry w wypowiedzi