Okaleczony pąk
Gdy umierała
nie było świec
skrzypka na dachu
trąbki nad grobem
naturą rzeczy
świat dalej biegł
a jej potrzebny był....
jeden płomień
Małe światełko
może w tunelu
dłoń która wiedzie
w tą dobrą stronę
nie było księdza...
żałoby i świec
jej zaś potrzebny był...
mały płomień......
............
A nad nią Anioł Śmierci stał
zbierał do czary ostatnie łzy
po dawnym dziecku nie ma już śladu
maskę założy gdy wstanie świt
Otrzepie kolana
poprawi sukienkę
ma przecież tylko kilka lat
czy kiedyś się dowie
jak życie jest piękne?
pąk okaleczony
zamieni się w kwiat?
Bólu cudzej duszy
nigdy nie poczujesz
nigdy nie zaznasz
takiej samotności
i czy cokolwiek
potrafi cię wzruszyć
świecie...
w którym wciąż jest
tak mało miłości
Komentarze (5)
smutny,pełen bólu i rozpaczy wiersz,zraniona dusza
pewnie nigdy się nie pozbiera,a żyć trzeba dalej...i
uśmiechać się do ludzi ..tylko jak...?
Przejmujący wiersz, nie wiem czy ten pąk będzie mógł
się kiedykolwiek rozwinąć w piękny kwiat. Może na
zewnątrz tak, w środku radość została na zawsze
zabita.
niesłychanie smutna treść, ale piekny klimat,
stworzony ze słów, przeszywa do szpiku kości.
niezmiennie ujmujacy wiersz, o zyciu, o prawdzie, o
wierze...malo milosci w swiecie jest i chyba kazdy o
tym wie..niestety!
Niezwykle przejmujący wiersz..smutek, prawda życiowa
bolesna.