Okręt Widmo
Samotnie na okręcie
walczę z burzą i sztormem,
próbuję objąć ster
i popłynąć ku wolności
do rajskiej wyspy.
Mami mnie fatamorgana,
bezczelnie oszukuje i kpi ze mnie.
Wcześniej się nie bałam,
teraz paraliżuje mnie strach.
Co, jeśli nigdzie nie dopłynę?
Jeśli umrę na tym przeklętym okręcie?
Zapomniana przez Boga,
przez ludzi odtrącona.
Noce i dni wleką się bez końca,
wszystko wygląda tak samo,
tylko myśli są inne.
Okręt Depresja czasem do mnie szepcze,
wypłyńmy razem z tego portu.
Nie mam siły dalej brnąć,
może lepiej rzucić się w toń?
Komentarze (3)
Noce i dni - zagłosowałam :))))
Jak okręt burzą ogarnięty,
w rozbryzgu fal okryty pianą,
niesie mnie życie przez odmęty,
lecz czy doniesie do twoich ramion?
Podobają mi akcenty morskie. Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)
Nie rzucaj sie w toń, ale idz do biblioteki po kilka
tomików wierszy. Warto czytać poezję w której nie ma
tyle banału co w Twoim tym wierszu. Serd. pozd.