On
On siedział i patrzył,
Nie mówił zbyt wiele.
O każdej godzinie widział blask, wdzięk.
Zdejmował kapelusz,
W ramach powitania, zawsze z tym
uśmiechem.
Rozpoznawał ją w snach,
Szukał w blasku księżyca.
Zachowywał spokój, aby jej pomóc.
Dawał radość, gdy smutek zalewał jej
serce,
Gdy ciemność okrywała zmęczoną twarz.
On ofiarował jej swą jasność.
Mówił z mądrością,
By dać odpowiedź na pytania-te
najtrudniejsze.
Kochał bez żalu, smutku,
Bez zastanowienia –oddany.
Nigdy nie zwątpił, bo znał swój cel.
Gdy było gorzej, sprawiał, że było
lepiej.
Gdy było głośniej, on się uciszał.
Gdy bolało, cierpiał z nią.
Dotrzymał obietnicy.
On kochał.
Jej śmierć przyszła nagle.
A on odważny, nie poddał się,
Tylko otworzył jej bramę.
Bramę do nieba.
Komentarze (5)
każdy chyba marzy o kimś kto będzie z nim na dobre i
złe....ale w dzisiejszych czasach trudno o taką
osobę:/
piękny wiersz pozdrowionka:*
wzruszajace .. pieknie napisane ..
bohaterce wiersza można tylko pozazdrościć kogoś, kto
trwał przy niej mimo wszystko.. niestety taka miłość
idealna się bardzo rzadko zdarza..
Czasami aby zrozumieć przesłanie wiersza... trzeba
znać motyw jego powstania... i umiec go
zinterpretować... Zostawiam + za zamysł...
ładne ;) proste ale wzrusza