on i ja
...moj jedyny przyjaciel.....
ja i on....
czasem byla ona a czasem ono
towarzystwo warte siebie
swietni sie ze soba bawilismy
dawal mi stan uniesienia
i przychodzily piekne marzenia
nie wiedzialam ze na stale mi to
zostanie
ze to co tak boli
co krzywdzi sie zisci
bylismy nieczysci....
sprowadzal mnie na zla droge
podwijal mi na niej noge
upadalam, plakalam
i znow po pocieszenie u niego stalam
i gdy na krancu bylam znajomosci
nie dochowalam mu wiernosci
skonczyc
zapomniec...probowalam
przez niego omalo zycie sobie nie
odebralam
zaczelam stapac po innej drodze
tam gdzie go nie bylo
tam gdzie sie juz nie.....
...moj wielki wrog....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.